aaa4
starter
Dołączył: 19 Mar 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:53, 04 Kwi 2018 Temat postu: TEAMT |
|
|
-Dobrze sie czujesz?
-A jak myslisz?... - odparla pelnym pretensji, wojowniczym tonem. - Ide na msze, modle sie za grzechy moich dzieci, daje piec tysiecy lirow na ofiare dla biednych... a tu jakis szczeniak napada mnie pod kosciolem, wpycha do samochodu, przykrywa kocem i gdzies wywozi!
-Co bylo potem?
-Rozmawial przez telefon, ale nie wiem o czym. Pozniej odwiozl mnie do domu, pocalowal w oba policzki i zostawil z Maria... Paolo, co ty robisz, do cholery? Kiedy zaczales sie zadawac z tym bydlakiem Contim, powiedzialam ci, ze zle skonczysz... Jak moj syn mogl tak nisko upasc? Wciaz sie za ciebie modle... Zapalam w kosciolach tyle swiec... Ten chlopak byl w towarzystwie ksiedza... Nie do wiary!... Co ty masz wspolnego z duchownymi, ktorzy porywaja staruszki?
Creasy nie potrafil opanowac usmiechu.
Grazzini skrzywil sie i wcisnal guzik, aby wylaczyc glosnik.
-Mamo, daj mi Marie... - powiedzial do sluchawki. Zamieniwszy kilka zdan ze
sluzaca, skonczyl rozmowe, przez dluzsza chwile przygladal sie Creasy'emu, po czym
zapytal: - Dlaczego to zrobiles?
Creasy wzruszyl ramionami.[link widoczny dla zalogowanych]
-Juz ci tlumaczylem... Nie walcze z kobietami.
Grazzini z niedowierzaniem pokrecil glowa.
-Nie rozumiem. Jestes przeciez calkowicie w moich rekach... - Nagle cos sobie
uswiadomil. - Wiedziales, ze gdybys uwiezil moja matke, nigdy bym cie nie wypuscil.
Wiedziales tez, ze gdybys zginal, twoj syn by ja zabil. To byla patowa sytuacja.
Creasy przytaknal. Nadal lekko sie usmiechal, spogladajac co jakis czas na swa prawa reke.
-Slusznie - rzekl. - Ale teraz sytuacja ulegla zmianie... I masz do rozwiazania pewien problem.
-Jaki?
-No coz... Bedac, na swoj sposob, czlowiekiem honoru, musisz mnie wypuscic... Ale jesli to zrobisz, stracisz opinie twardziela w oczach wykonujacych twoje rozkazy malych kretynow. - Creasy wskazal glowa na drzwi, za ktorymi stal Abrata. - Oni daja ci wladze... Jezeli przestaniesz byc twardy, stracisz ja, a wtedy jeden z tych idiotow pewnej nocy przestrzeli ci glowe.
Grazzini przygladal mu sie uwaznie, nic nie mowiac.
-Podejdz do drzwi - ciagnal dalej Creasy - i powiedz temu kretynowi Abracie, zeby
przyniosl z kuchni ostry noz. Z zabkowanym ostrzem.
Grazzini zmruzyl oczy, wyraznie zdezorientowany.
-Zrob to - nalegal Creasy.
Po kilku sekundach Wloch wstal i wyszedl z pokoju. Trzy minuty pozniej wrocil z
nozem.
-Jest ostry? - zapytal Creasy, gdy [link widoczny dla zalogowanych]
Grazzini do niego podszedl, zamknawszy za soba
drzwi.
Wloch przejechal kciukiem po ostrzu i skinal glowa.
-Obejrzyj moja prawa reke - powiedzial cicho Creasy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|