aaa4 |
Wysłany: Śro 10:51, 04 Kwi 2018 Temat postu: dudu |
|
Po kilku sekundach Wloch wstal i wyszedl z pokoju. Trzy minuty pozniej wrocil z
nozem.
-Jest ostry? - zapytal Creasy, gdy Grazzini do niego podszedl, zamknawszy za soba
drzwi.
Wloch przejechal kciukiem po ostrzu i skinal glowa.
-Obejrzyj moja prawa reke - powiedzial cicho Creasy.
Grazzini pochylil sie nad jego trupioblada dlonia i zobaczyl, ze Amerykanin ma tylko
polowe malego palca.
-Reszte mi odstrzelono - wyjasnil Creasy. - Dawno temu. To zdumiewajace, jaki ten
palec jest bezuzyteczny... Przydaje sie czasem tylko do dlubania w nosie. - Spojrzal na capo i
dodal: - Odetnij mi polowe malego palca lewej reki.
Wloch patrzyl na niego skonsternowany.
-To dobre rozwiazanie - powiedzial Creasy swobodnym tonem. - Odetniesz mi go bez
znieczulenia. Bede bardzo glosno i przekonujaco krzyczal. Masz czysta chusteczke? Grazzini byl wyraznie oszolomiony.
-Masz czysta chusteczke? - powtorzyl Creasy.
Capo skinal glowa i wyjal z butonierki kremowa jedwabna chustke.
-Bardzo dobrze - stwierdzil z aprobata Creasy. - Kiedy obetniesz mi palec, owin nia
kikut. Wtedy zemdleje. - Ponownie sie usmiechnal. - Bedzie to efektownie wygladalo. Dasz
palec Abracie i powiesz mu, zeby go zabalsamowal, zatopil w szkle i poslal do Rzymu jako
prezent dla twojej matki... To do niego przemowi. Potem kazesz swoim ludziom odwiezc
mnie do hotelu.
Grazzini spojrzal na noz i na prawa reke Amerykanina.
* * * Satta i Bellu patrzyli w milczeniu na obandazowana dlon Creasy'ego.
-Prawie nie bolalo - stwierdzil. - Reke mialem i tak calkowicie znieczulona... Ale
Grazzini nie jest chirurgiem. - Usmiechnal sie do Satty. - Twoj brat moglby udzielic mu paru
lekcji... Krzyknalem bardzo przekonujaco, a potem zemdlalem. - Siegnal po lezaca na stoliku
obok lozka zakrwawiona jedwabna chusteczke i oznajmil: - W zamian za polowe
bezuzytecznego palca dostalem piekna chustke.
45
Nowicjusza wezwano, aby podszedl blizej. Spod czarnego kaptura widac bylo jego |
|